środa, 7 grudnia 2011

Grudzień

Historia znowu się powtarza. Znowu jest grudzień, znowu sesja za pasem, znowu TA SAMA sesja. W zeszłym roku mi się nie udało i boję się, że w tym roku może być podobnie. Muszę się wziąć za siebie, za naukę i pewnie przy okazji za porządek. Łazienka błyszczy od trzech tygodni. W przyszłym tygodniu dwa zaliczenia. Kocham OiO.

Chciałabym tylko, żebyś wiedział że jest mi strasznie przykro :(. Dałam się ponieść głupim babskim domysłom i zrobiłam Ci przykrość. Naprawdę jest mi z tym źle i zastanawiam się jaka cholerna mgła zaćmiła mi umysł, żeby coś takiego myśleć. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Amen.

czwartek, 7 lipca 2011

Lipiec.

Od sześciu dni pracuję i pukam się w głowę na myśl o moich słowach z zeszłego tygodnia: 'Wiesz, bo ja mam dosyć chciałabym spokojnego, statecznego, monotonnego życia. Wstaje rano, idę do pracy, wracam jem obiad, spotykam się z przyjaciółmi i idę spać o NORMALNEJ porze, by rano znów zerwać się do pracy'. Tak, stanowczo nie mogę uwierzyć, że tak mówiłam. Teraz jedyne o czym pragnę, to chwila przerwy, wolny dzień na poobijanie się, może na to by wyskoczyć do Gdańska, spotkać się z ludźmi. Wyskoczyć gdzieś na parę dni! Czyżby dorosłe życie było aż takie trudne? Teraz zaczynam odczuwać, to co przypuszczam czują moi rodzice pracując po kilka godzin dziennie 5 dni w tygodniu. To dzisiaj powiedziałam mojej mamie: 'Mamo, chyba rozumiem co czujesz'.
Tymczasem jutro kolejny dzień w pracy - siódmy z rzędu. Zaczynam tam spędzać więcej czasu niż w domu.
Tymczasem wpadłam dzisiaj na piosenkę doskonale wszystkim znaną. http://www.youtube.com/watch?v=JTtQIdKoalI
Nigdy nie miałam okazji jakoś głębiej przysłuchać się tekstowi. Dzisiaj postanowiłam to zmienić. Jest niesamowity, wzruszający, piękny! Znacie to - płacz na demotywatorach? Dzisiaj płaczę nie na żadnych demotywatorach ale na tym i powiem z pełnym przekonaniem, że jest to tego warte. Te słowa niosą ze sobą wiele obrazów, nie chce pisać o cieniach przeszłości i bzdurnych miłostkach. Ważne jest to, że dzięki tej muzyce, tym słowom czuję się jak prawdziwy wędrowiec. Poszukiwacz przygód, włóczykij. Czuję jakby to wszystko było możliwe i znów pojawia się patetyczny obraz życia jako wędrówki, chociaż nie przeszłam jeszcze połowy drogi czuję się jak doświadczony łazik. Czuję kilometry, które udało mi się zebrać pod stopami.
To zabawne, bo jak zaczynałam pisać notkę, to było mi niesamowicie przykro a teraz czuję nadzieję, ta piosenka niesie nadzieję.

Myślę o tych wszystkich bliskich mi ludziach, którzy teraz wyjechali, pracują czy po prostu siedzą w domu. Tęsknię za wami. Ostatnio coraz częściej wracają do mnie myśli, że należy odświeżyć kącik poetycki :).

A wiecie co jest najlepsze? Że czuję się spełniona :)

wtorek, 31 maja 2011

,

Chciałabym znów być małą dziewczynką. Chciałabym chodzić spać o 21, po dobranocce, kolacji i kąpieli. Chciałabym, żeby tak jak dawniej mama robiła mi kółko z szamponu na głowie, przy jej myciu, a także chciałabym by zwykła kanapka z masłem przynosiła mi tyle radości. To zabawne swoją drogą, do czego używam tego bloga. Tylko gdy jest źle.

Niestety to już nie wróci. Kurka. Wiecie co było rok temu? Rok temu 3 maja uczyłyśmy się z dziewczynami matmy na Długiej w Gdańsku. Pamiętam, że czekałam na nie pod OiO jakąś godzinę, bo nie byłyby sobą, gdyby się nie spóźniły. Rok temu byłam na pierwszym tripie nocnym po Monciaku, był pierwszy vough. Mam wrażenie, że wtedy byłam taka głupiutka. Teraz nadal jestem, ale jakoś tak inaczej.

Najzabawniejsze jest to, co mnie skłoniło do dodania tego postu. Jedno kliknięcie za dużo, w sumie to nawet nie kliknięcie, to samo się pojawiło. Jest i o. Wiem czego chcę, ale jak to osiągnąć? Pierwszy raz od dawna mam przebłyski tego, co mogłabym zrobić, ale jak?

Na zakończenie: zrób coś, chodźmy pooddychać.

niedziela, 22 maja 2011

Dzisiaj

Dzisiaj wszystko jest bez sensu...

środa, 27 kwietnia 2011

angst.

Ostatnio zbyt dużo czasu spędzam przed komputerze. To źle - pierwsza myśl nasuwająca się każdemu, nawet mnie. Ale nie chodzi teraz o rozstrzyganie czy to dobrze czy źle i jakie skutki będzie to miało w przyszłości, ale chciałabym podzielić się pewnymi spostrzeżeniami, przemyśleniami.

Internet daje ludziom anonimowość i to fakt stary jak świat (no a na pewno stary jak internet). Ludzie mając poczucie, że nikt nie wie kim są, bo po nicku ruda77 trudno się domyślić kim jest ta pani, ile ma lat, gdzie mieszka i co je na śniadanie. Mając świadomość, że za nasze potencjalnie 'nieprzyjemne' zachowanie nie dosięgnie nas kara, myślimy że możemy więcej. No i się zaczyna. Wchodzimy na jakiś większy portal informacyjny, widzimy wiadomość o śmierci pana X., którego nigdy nie lubiliśmy i nie możemy się powstrzymać od małego, malutkiego pościku pełnego jadu, że dajmy na to dobrze mu tak. Gdzie w takim momencie podziewają się nasze zasady moralne, kultura osobista czy chociażby poczucie taktu? Mimo, że wyżej wymieniona osoba nigdy niczego nam nie zrobiła, po prostu różniliśmy się poglądami, mieliśmy inne upodobania polityczne czy coś podobnego, to i tak nie możemy zachować się jak przystało KAŻDEMU człowiekowi (tak, istocie o dwóch nogach, posiadającej narząd służący do myślenia, duszę i wierzę, że sumienie również) i po prostu uszanować pamięci tej osoby?

Kiedy wchodzę na wp.pl i czytam niektóre komentarze, po prostu słabo mi się robi. SŁABO. Jesteśmy pokoleniem, które ma dostęp do wykształcenia, do informacji, sami zabiegamy o to, żeby broń Boże nie urazić żadnej mniejszości narodowej a potem zasiadamy do komputera i komentujemy cudze wypadki w taki sposób? Wstyd mi, że jestem częścią takiego społeczeństwa, które zamiast dobrego słowa czy taktownego milczenia obnosi się ze swoją malutką wiedzą na temat wszystkiego, a mimo tego uważa się za ekspertów i krytykuje w sposób neandertalski wszystko co się da.

Może po prostu łatwiej jest powiedzieć: jesteś głupi, niż pomóc w znalezieniu rozwiązania?

Ostatnio czytałam artykuł na portalu deon.pl i nawet tutaj niektórzy nie są w stanie zachować się przyzwoicie.

Anonimowość nie czyni nikogo lepszym, nie daje nikomu większych praw, wręcz przeciwnie. Dlaczego więc tak lubimy tego nadużywać? NIE CHCĘ być częścią takiej społeczności internetowej. Proszę, opanujcie się i zamiast pisać bzdury nic po prostu nie piszcie.,

sobota, 26 marca 2011

Śnieg na wiosnę

Jestem szczęśliwa. Nie wiem kim jestem, nie wiem czego oczekuję od życia, nie mam zielonego pojęcia co będę robić za tydzień (a co dopiero w październiku), ale wiem jedno: jestem szczęśliwa. Wiele się zmieniło od ostatniego wpisu, ale to nie czas i miejsce, by o tym pisać.

Piosenka na dzisiaj

http://www.youtube.com/watch?v=kM9-ijq3TI4

wtorek, 4 stycznia 2011

.

Oglądam stare zdjęcia. Gdzie się podział ten klimat? Wszystko odpłynęło.